Rowery

Komandos · Wysłany: Wto 17:36, 28 Mar 2006 Temat postu:

No już niedługo rozpocznie sie sezon rowerowy 2006. Póki co trzeba rower doprowadzić do porządku, bo pod koniec sezonu 2005 wystąpiły pewne awarie. Trudno sie dziwić prawie 900km nim zrobiłem. Konkretnie mam awarie hamulców i przerzutek a pozatym to trzeba go umyć bo wsyd nim jeżdzić. Po tym wszyskim pozostaje czekać aż troche przeschnie (bo nie posiadam błotników) i można zrobić jakąś mniejszą trase na początek.

Edit1
Taką planuje trase jak sie sezon na dobre rozpocznie:

Mysle że 100km to na pewno ma.

Wenia · Wysłany: Pią 21:09, 31 Mar 2006 Temat postu:

ja to o moim rowerku nic dobrego nie moge powiedziec. Grat na maxa:P ale z uzbieranej kasy kupuje rower:)

Tubus

heh, mój rowerowy rekord wynosi chyba 30km za jednym razem Smile

Wenia

moj tez 30 km ale teraz mysle ze przejechalabym wiecej

Komandos

kurde okazuje sie że bede musiał zainwestować w tego grata jeszcze z 50 zeta bo połamały mi sie wszystkie raczki od przerzutek i jedna od hamulców.

andzia

A ja sobie śmigam ostatnio. Trasa zwykle Dom-Bełżyce,czasem Wzgórze:P Raczej dla przyjemności a nie dla kurażu. NIe mam zamiaru przebywać takich tras jak Komandos, bo poprostu nie mam kondycji. Może kiedyś.. heh marzenia..

Komandos

Jutro może dokupie części, zrobie sprzęta i w najbliższym czasie rusze w trase. Może nawet odrazu rzuce sie na głębszą wode czyli 75km. W końcu pół zimy biegałem a to tak jak bym jeździł a nawet lepiej. Pożyjemy, zobaczymy.

Ghost

Potrzebuje trasy miedzy 20 a 40 km.Ma ktos mapke lub pomysly??

Komandos

[link widoczny dla zalogowanych] - polecam do planowania dłuższych tras, wpisujesz babin i masz mape z dokładnością do.... taką że stawy koło Kamińskiego widzisz.

Ghost

Thx.Narazie mam trase zaplanowano na 22 km ale to za malo Laughing

Komandos

Sezon "bikerace 2006" moge uznać za rozpoczęty. Zrobiłem dzisiaj ponad 76km W około 4 godziny (nie licząć kilku minutowych postojów). Zamieszczam również kilka zdjęć z trasy. Na liczniku jest pokazane tylko 74km ale w rzeczywistości przejechałem więcej. Ponieważ zatrzyamłem sie w jakimś sklepie po pojare więc odłączyłem sobie licznik żeby mi żuliki nie zajeb***. Niby głupi licznik ale to też przyciąga uwage "odważnych". No i jak odjedżałem ze sklepu to zapomniałem podlączyć i przejechałem kawał drogi bez pomiaru. Napewno ponad kilosa. Następna rundka może za tydzień. Jakbym miał cyfrówke to bym robił fajniejsze zdjęcia póki co to trzeba cieszyć sie tym co jest.

To ostatnie zdjęcie pokazuje że jeszcze daleka droga do domu...

Bendżi

Przecierz ja bym do radawca nie dojechał, a to jest ok 8 km. a 75 km. przejechać, to nawet się filozofom nie śniło że ja bym coś takiego zrobił Very Happy

Komandos

Nie powiem że było lekko. Ale właśnie to w tym lubię. Kiedy po kilkudziesięciu kilosach robi sie coś takiego:
mięśnie mówią: o kur.. ja już nie moge
a umysł na to: nie pierdol tylko pedałuj
Takie cos występuje chyba każdej dyscyplinie sportu (jak biegam to mam to samo).
Przychodzi jednak taki moment że mięśnie mimo wszystko mówią "pierdole, nie robie..." i koniec jazdy. Taka jest granica, kiedy jesteś juz tak zmachany że łapią cię skurcze i nic nie możesz zrobić. Ale troche treningu i można wytrzymać więcej.

Wenia

nie no ja to bym w zyciu nie przejechala tylu kilometrow. Fajne zdjecia Very Happy

Gosiaczek zapewne zadal by pytanie: Skad masz takie fajne foty? hehe Very Happy

Komandos

Jeśli chodzi o foty to mogłem zrobić wiecej. Fajnie wyszła ta na autostradzie. Ale jeszcze bardziej jestem dumny z tablic "wojciechów" oraz "niedżwica duża". Luknijcie na mape w jakiej odleglości stoją od siebie te dwa znaki. Następny przystanek Bychawa.